Ingrid wyrusza na Zachód (2017)

Aubrey Plaza nie pojawiła się dużym ekranie wczoraj, choć pierwsze ostrogi zdobyła na małym, olśniewając swoim talentem w nagrodzonym Nagrodą Emmy serialu komediowym Parks and Recreation, w którym wcieliła się w rolę sarkastycznej i pozbawionej ambicji stażystki, April Ludgate. To tu krytycy przykleili jej łatkę „pokerowej twarzy”, która z taką furią eksplodowała w Legionie!

Ingrid wyrusza na Zachód to prawdziwa aria aktorki, która oprócz zagrania głównej roli pomogła stać się filmowi faktem, przyciągając do niego Elizabeth Olsen (Wind River) oraz O’Shea Jacksona Jr. (lepiej znanego jako syn Ice Cube’a, którego zagrał w hip-hopowej biografii Straight Outta Compton), dając tym samym Mattowi Spicerowi szansę na wyreżyserowanie debiutu.

Film stał się gorącym towarem na zeszłorocznym Festiwalu Sundance, po którym został kupiony do dystrybucji przez graczy z Neon, którzy wcześniej zobaczyli ten sam błysk w The Bad Batch i Uciekaj! Wszystkie z nich są wyraźnie targetowane na millenialsów, którzy – jakby chcieli tego niektórzy krytycy – są uzależnieni od blogów kulinarnych/modowych/podróżniczych, świat widzą przez instagramowe filtry i mają manię na punkcie popkultury lat ’80/’90.

Te etykietki nie są jednak zupełnie bezzasadne, co Spicer bezlitoślnie eksploatuje w swoim filmie, który jest rodzajem jadącej po bandzie, niezwykle wyrazistej i absolutnie przezabawnej satyry na styl życia aktualnych trzydziestoparolatków, a konkretnie na ich obsesję na punkcie wizerunku w mediach społecznościowych.

Dodajmy do tego świetne role Plazy, Olsen, Jacksona Jr., Wyatta Russella (Każdy by chciał!!), Billy’ego Magnussena, kalifornijskie światło, śliczne zdjęcia, czarny humor i mamy krwisty, soczysty hicior, który w pełni zasługuje na uwagę fanów kina niezależnego. Sporo tu rzutów, które wprawią w dobry humor hipsterów scrollujących codziennie przez fotki tostów z awokado, symetrycznych śniadań, ciuchów z modnych retro butików, sesji z nowym wapkiem itp.

Obrazem w krzywym zwierciadle ww. jest tytułowa Ingrid (Plaza), którą poznajemy jako osobę uzależnioną od Instagrama, co wkrótce przeradza się w chorobę psychiczną o nieprzyjemnych dla otoczenia skutkach. Ingrid zamienia się w stalkerkę, a następnie atakuje obiekt swojej obsesji na weselu, co sprawia, że ostatecznie trafia do psychiatryka nakazem sądu (samo życie).

Terapia nie zmienia jednak zasadniczo nic (to także swoistego rodzaju komentarz), gdyż tuż po wyjściu ze szpitala bohaterka znajduje sobie nowy obiekt pożądania, śliczną influencerkę modową z Los Angeles (Olsen), gdzie w mgnieniu oka decyduje się przeprowadzić z torbą pełną pieniędzy odziedziczonych po zmarłej matce, by śledzić jej życie i wkrótce stać się podstępem jej najlepszą przyjaciółką.

Plaza czuje się w swojej roli jak ryba w wodzie. Jej Ingrid roni łzy w trakcie lajkowania fotek na Instagramie, szczególnie gdy trafi na jakiś znaczący hashtag i romantyczne emoji, co jest najbardziej uroczą stroną jej pokręconej osobowości. Ale jej obsesja ma także mroczną stronę, bo czyni z niej niewolnicę instagramowego wizerunku, który jest dla niej ważniejszy od prawdziwego życia.

W pewnym sensie można powiedzieć, że dla Ingrid jedynym realnym życiem jest to zapośredniczone przez Instagram, a wszystko inne jest wtórne lub warte poświęcenia, jak zaufanie swojego landlorda, a wkrótce partnera (Jackson Jr.) czy też realne ryzyko ujawnienia swojej manii (do czego zresztą dochodzi), które może ponownie osadzić ją w szpitalu psychiatrycznym.

Ale gra jest warta świeczki, bo w świecie, w którym żyje Ingrid, niewinność i szczerość zostały bezpowrotnie stracone na rzecz dawek dopaminy zalewających mózg przy każdym kolejnym lajku, obietnicy kolejnego lajka, a w najgorszym wypadku marzenia o kolejnym lajku. Ingrid, jak wielu innych, straciła dystans i zdolność krytycznej analizy, zatracając się bezpowrotnie w instagramowej orgii autopromocji.

W przeciwieństwie do jej „przyjaciółki” Taylor Sloane, która jest wschodzącą gwiazdą Instagrama, świadomie eksploatującą media społecznościowe dla własnych korzyści (prestiżu, sławy i pieniędzy), aspirującą do bycia boginią mediów społecznościowych, Ingrid pozostaje szaraczkiem bez żadnego znaczenia i wpływów, starającą się odnieść sukces pasożytując na innych.

To Ingrid okazuje się jednak ostatecznie – choć w przewrotny sposób – posiadać coś, czego nie posiadają tak wielbieni przez nią influencerzy. Jej szaleństwo jest szczere do bólu… choć protagonistka może się nim podzielić jedynie na Instagramie w dramatycznym epizodzie, będącym idealnym podsumowaniem tego wyjątkowo celnego komentarza na temat pokolenia Y.

Conradino Beb

 

Oryginalny tytuł: Ingrid Goes West
Produkcja: USA, 2017
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.